Wydawnictwo Czarna Owca |
Jak
okrutna jest otaczająca nas
rzeczywistość przekonujemy się na każdym kroku. Przekonuje się
o tym również mały chłopiec ze skandynawskiej wsi. Pomimo
rodzicielskiego zakazu wymyka się z domu, aby spędzić czas na
zabawie w Królewskim Wąwozie. Jedno jest pewne - już nigdy więcej
tego nie zrobi i z pewnością będzie się słuchał
rodziców. To, co tam zobaczył na zawsze wryło mu się w pamięć.
Widok, na który się naraził, nigdy nie powinien ukazać się oczom
dziecka. A jednak… W wąwozie znalazł nagie zwłoki młodej
kobiety…
Rozpoczyna
się
śledztwo, w które pomimo urlopu angażuje się Patrick Hedström
– postać
dobrze nam znana z pierwszej książki Läckberg. Kto mógł zrobić
coś takiego? Czemu tak okrutnie i brutalnie potraktował tą
kobietę? Zawiść? Zazdrość? Sprawy komplikują się jeszcze
bardziej, gdy na miejscu zbrodni śledczy znajdują jeszcze dwa
ciała. Mają identyczne obrażenia, kobiety zginęły w ten sam
sposób. To już nie mógł być jednorazowy napad furii. Wyścig z
czasem rozpoczyna się, gdy znika kolejna osoba – Jenny. Czas goni,
poszlak jest niewiele, presja ogromna – czy uda się rozwiązać
zagadkę?
Po
raz kolejny wątek
kryminalny łączy się z codziennością. Otóż Ericka, która jest
w ciąży i powiedzmy sobie szczerze ma humory i dosyć
wszystkiego, musi zmierzyć się z nagłą wizytą dalekiej rodziny.
Wszystko ją irytuje i męczy. W dodatku nie ma Patricka… Śledzimy
również rozterki młodszej siostry Ericki – Anny, która nie
podejmuje zbyt rozsądnych decyzji, pogrążając siebie i dzieci.
Tkwi w destrukcyjnym związku, z którego nie może się wyrwać.
Ale czy chce? Jakie podejmie kroki? A co z resztą bohaterów?
Dobrze
wyważona
proporcja między dwoma gatunkami literackimi nie została zachwiana
w „Kaznodziei”.
Lekturę czyta się jednym tchem. Biorąc do ręki ten kryminał
lepiej jest wcześniej przygotować sobie dzbanek herbaty, koc i cos
do pochrupania, bo jak raz się do niej zabierzemy trudno jest się
oderwać. I w tym miejscu wielkie brawa dla tłumaczki Ingi
Sawickiej,
która w mistrzowski sposób potrafi stworzyć świetną atmosferę.
Naprawdę, człowiek nie zdaje sobie sprawy, że to nie tylko kunszt
literacki autora jest ważny. Dobry tłumacz to dla niego
błogosławieństwo. Uważam, że pani Sawicka „robi robotę”.
Całość
jest spójna, a zakończenie daje do myślenia. Mimo tego, że
niekiedy domyślamy się, kto popełnił tak straszliwe zbrodnie,
czytając siedzimy jak na szpilkach, czekając na kulminacyjny
moment. A po przeczytaniu zdecydowanie chcemy więcej -
przynajmniej ja, bo sagi jakie by nie były wciągają mnie
absulutnie! Jak to dobrze, że Camilla Läckberg jest płodną
autorką. Także do dzieła, przed nami jeszcze sześć pozycji! A
jesienne wieczory zapowiadają się naprawdę długie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz