Rozpoczęłam
już swój mały romans z literaturą Marka Krajewskiego, który
swoimi książkami o międzywojennym Wrocławiu zyskał grono wiernych
czytelników. W najbliższych tygodniach chciałabym podzielić się
z Wami moimi wrażeniami po lekturze jego kryminałów. Czytałam
nieco chaotycznie i niezbyt chronologicznie - myślę jednak, że to
nie problem.
Pan
Krajewski za swoje powieści otrzymał m.in.: Paszport Polityki, ale
nie o autorze chciałabym tu opowiadać, tylko o jego twórczości, a
szczególnie o cyklu z komisarzem Mockiem, dzięki któremu zrobiło
się wokół niego głośno (więcej na temat autora znajdziecie na
jego stronie www.marek-krajewski.pl).
W chwili obecnej na
cały cykl składają się następujące
pozycje:
A
teraz słów
kilka o głównym bohaterze.
Postać
Eberharda Mocka, mimo wielu wad, budzi w czytelniku sympatię. Ten,
jak sam siebie określa „policyjny pies gończy” aby rozwiązać
nietypowe zagadki, często sięga po niehonorowe rozwiązania. Mało
tego - jest humorzastym i rozwiązłym alkoholikiem. Nie jest ani
przystojny, ani miły. Skąd więc bierze się ta sympatia? Hmm, może
dlatego, że jest skuteczny, przenikliwy i sprawiedliwy? A może
dlatego, że sam nie miał i nie ma lekko w życiu? Każdy odpowie
na to pytanie używając innych argumentów, jedno jest jednak pewne
– barwna sylwetka komisarza zapada w pamięci.
Poznajemy
go w wieku trzydziestu lat i będziemy
śledzić jego losy aż do sześćdziesiątego roku życia. Przez
cały ten czas Mock praktycznie się nie zmienia. Gdy już poznamy
jego zachowania, zwyczaje i zamiłowania, dokumentnie zżyjemy
się z tą postacią.
Między
innymi dlatego nieco dziwnie czytało mi się inny cykl Krajewskiego,
który opowiada o lwowskim odpowiedniku Eberharda – Edwardzie
Popielskim. Postać równie interesująca, jak kolega z Breslau. Jego
perypetie można śledzić na stronach następujących książek:
Tak,
tak dobrze zauważyliście,
że dwaj główni bohaterowie wspólnie poprowadzą sprawę Minotaura
(spotkają sie później jeszcze nie raz).
Jest
jeszcze trzeci przedstawiciel prawa wykreowany przez Marka
Krajewskiego
-
tym razem na
spółkę z Mariuszem Czubajem. To Jarosław Pater, zwariowany
na punkcie poprawnej polszczyzny gdański
komisarz po czterdziestce. Historie z jego udziałem znajdziemy w książkach:
Trzymajcie mnie za słowo
i poganiajcie!
*Okładki z Mrocznej Serii pochodzą ze strony autora (Wydawnictwo WAB), pozostałe ze strony znak.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz