Mężczyzna, który się uśmiechał - Henning Mankell

Wydawnictwo WAB
Realizm. To najważniejsza zaleta kryminałów Mankella. Bez wyolbrzymiania. Bez super- bohaterów. Gdy  pada deszcz, to czujemy się przemoczeni do suchej nitki, gdy opisuje ciemność – ciarki przechodzą po plecach. Przedstawiona codzienność nie jest przerysowana, wszystko dzieje się w swoim tempie. Jest i Wallander – główny bohater z licznymi życiowymi problemami i rozterkami. Człowiek z krwi i kości. Z czym przyjdzie zmierzyć się ma tym razem?

Kurt Wallander jest świetnym policjantem. I to wcale nie znaczy, że wie wszystko, jest wysportowany i gotowy oddawać strzały na prawo i lewo. Ma lekką nadwagę, nie może w nocy spać, wypija hektolitry obrzydliwej kawy z posterunkowego automatu i przede wszystkim jest upartym indywidualistą. By rozwikłać dręczący go problem potrafi godzinami wgryzać się w materiały ze śledztwa, dzwonić po współpracownikach w środku nocy z jednym tylko pytaniem i od razu po usłyszeniu odpowiedzi jechać na drugi koniec miasta, tylko dlatego, że ma jakieś niejasne przeczucie (które de facto zazwyczaj okazuje się słuszne). Jest to po prostu odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.

Jednak tym razem spotykamy się z nim w innych okolicznościach. Podczas swojego ostatniego śledztwa komisarz znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Podczas pościgu w gęstej skańskiej mgle oddał strzał. I zabił człowieka. Od tego wydarzenia minęło już wiele czasu, dni upływały Kurtowi na zapominaniu… w różny sposób, tego co się stało. Coś się w  nim złamało. Z racji swojego niestabilnego stanu psychicznego dostał zwolnienie lekarskie. Jego ulubionym miejscem stała się plaża, po której mógł odbywać całodzienne wędrówki. Podczas jednej z nich postanawia złożyć wymówienie i rzucić pracę w policji. Wieść szybko się roznosi… ale to oznaczałoby definitywny koniec. A Kurt Wallander nie potrafi robić nic innego.

Przełomowa okazuje się nie tyle wizyta jego starego znajomego adwokata Stena Torstenssona, co jej skutki. Sten opowiada mu o śmierci swojego ojca- z zawodu również adwokata. Zginął on w wypadku samochodowym. Jednak syn uważa, ze to nie był przypadek. Niestety, niezainteresowany komisarz odprawia go z kwitkiem i na nowo pogrąża się w swoim świecie. Do czasu… gdy dowiaduje się iż Sten, krótko po ich rozmowie został zastrzelony w swoim gabinecie. Czy śmierć dwóch adwokatów to tylko przypadek? Jak wyjaśnić te sprawy, gdy materiał dowodowy jest znikomy, a sprawa starszego Torstenssona dawno zamknięta? Wallander wraca na posterunek- dosłownie i w przenośni. Poczuł zew i musi znaleźć odpowiedź: kto? dlaczego? i w jakim celu?

Po powrocie czeka go kilka zmian, przede wszystkim poznaje młodziutką Ann-Britt Höglund. Ambitna policjantka z początku nie przypada mu do gustu, ponieważ jest „tym nowym”, zapowiedzią zmian w policji – a starzy wyjadacze po prostu się tego boją. Z czasem jednak zyskuje w niej lojalnego i błyskotliwego towarzysza. Postać ta  pozwala ukazać w książce, życie nie tylko z męskiego punktu widzenia.

Od początku wiemy, kto stoi z morderstwami dwóch adwokatów. Wydawałoby się, że w takim wypadku powieść będzie nudna, sprawa szybko się rozwiąże i już. Nic bardziej mylnego! Cały kunszt to odkryć prawdę krok po kroku. Mistrzostwo Mankella polega na tym, iż nawet opisując długie, żmudne i nic nie wnoszące przesłuchania, ślepe zaułki, monotonne spotkania – potrafi zrobić to w taki sposób, że z zapartym tchem czekamy na więcej. Nerwy, chwile załamania, błyskotliwe spostrzeżenia i małe sukcesy – tak wygląda prawdziwe śledztwo. I wierzcie mi, nie będziecie znudzeni ani przez chwilę. 

Czytaj dalej »

Zanim przekwitną wiśnie - Aly Cha

Prószyński i S-ka
Książka przedstawia historię pięciu pokoleń japońskich kobiet, które zmagały się ze swoim przeznaczeniem. Pierwsza myśl, jaka przychodzi do głowy: „to na pewno będzie kolejna opowieść o gejszach”. W sumie nie miałabym nic przeciwko temu, jednak Aly Cha stworzyła zupełnie inny portret Japonek. Odkryjemy świat daleki od luksusów, wypudrowanych twarzy, kokieteryjnego uwodzenia. Drogi opisanych kobiet nie były usłane różami, jednak najważniejsze pytanie brzmi: czy mimo tego były szczęśliwe?

Yuki poznajemy w 1969 roku. Wraz ze swoją matką- Miho, przemierzają drogę z Tokio do Osaki, gdzie mieszkała jej babka- Asako. Na dworze mróz, zawieja, okropne warunki – mimo to idą dalej. Yuki wie, że zostanie przez jakiś czas u babci, bo jej mama musi załatwić kilka spraw, a gdy już w po nią wróci, razem pojadą do Ameryki (gdzie jak wiadomo wszystkim żyje się lepiej). Gdy dochodzi do spotkania tych trzech kobiet, nie ma w nim radości i szczęścia tylko głęboko zakorzeniona rozpacz, żal oraz pośpiech. Miho znika by spełnić swoje przeznaczenie…

Mała Yuki zostaje pod opieką Asako, której życie nie było usłane płatkami róż (czy co byłoby bardziej odpowiednie wiśni). Siedząc całymi nocami, mieląc w młynku soję na tofu rozmyśla o swojej przeszłości i o tym, jak straciła swoją ukochaną córkę. Nie chcąc utracić również wnuczki, pragnie dać jej lepsze życie i wysyła ją do szkoły. Mała gotowa jest spełnić wszystkie przykazania babci, gdyż ta użyła małego podstępu wobec niej. Yuki ma jedno marzenie, by latać, ale nie tak zwyczajnie, tylko za pomocą parasola – jak pani, którą zobaczyła w telewizji. Asako powiedziała jej, ze to życzenie się spełni, jeśli będzie grzeczną, pilną i posłuszną uczennicą.

To między innymi wokół tych trzech kobiet stworzony jest główny wątek. Swój udział mają także matka i babka Asako – Michiko i Chijo. Każda z nich nosi w sobie swój dramat. W sercu jednej jak kolec tkwi poczucie, że jej mąż bardziej kocha córkę niż ją. Druga ubolewa nad swoim życiem służącej stale bitej przez wymagającą właścicielkę pensjonatu. Kolejna nie może pogodzić się z faktem, iż została zgwałcona… Smutne i przejmujące są losy tych pięciu pokoleń. Jednak jak to bywa życie nie jest tylko pasmem samych nieszczęść. Zdarzały się chwile szczęścia, namiętności, prawdziwej miłości.


Wierzenia i tradycje starej Japonii stale przeplatają się na kartach lektury. Przeznaczenie, honor i przesądy kształtują losy bohaterów. Pomimo tego, iż łatwo można się domyślić kolejnych wydarzeń z niecierpliwością czeka się na ciąg dalszy. Czy da się oszukać przeznaczenie albo zmienić swój los? Czy tylko pokornie przyjmować to co nam daje? Tym, co walczą z przeciwnościami dane są chwile szczęścia, biernym pozostaje pochylenie głowy i pokorne przyjmowanie każdego dnia. I choć w lekturze za dużo jest bólu i cierpienia, aż niemożliwe jest, by wszystkie te wydarzenia spadły na te kobiety – warto sięgnąć po „Zanim przekwitną wiśnie”, by poznać świat japońskich kobiet od tej drugiej strony.

Książkę zgłaszam do wyzwań: Nie tylko literatura piękna.

Czytaj dalej »

Koniec wakacji

Widok z Połoniny Caryńskiej
To były udane wakacje! Bieszczady pochłonęły mnie bez reszty, wycisnęły pot i łzy podczas wędrówek, zachwyciły widokami ze zdobytych szczytów. I chociaż plecak miałam wypchany licznymi książkami, nie udało mi się ich przeczytać. Zwyczajnie nie było kiedy. Poniżej znajdziecie kilka zdjęć z wyjazdu, nowość z Wydawnictwa Prószyński i S-ka oraz... coś jeszcze.
Czytaj dalej »

Tajemnica Bladego Konia - Agatha Christie

Prószyński i S-ka
Recenzja bierze udział w wakacyjnym konkursie dla syndykalistów
Gdy widzi się na okładce nazwiska niektórych autorów, wiemy czego się można spodziewać po książce. Ostatnio w moje ręce trafiła powieść Agathy Christie, autorki znanej na całym świecie. Po jej kryminały sięgają miliony- przez co całkiem słusznie, została okrzyknięta Królową tego stylu. Jestem bardzo ciekawa, co tym razem nam zaserwuje, a zapowiada się interesująco. Dowiemy się na przykład czy można zadawać śmierć na odległość, lub za pomocą magii. Zainteresowani? Zapraszam!
Ginie ojciec Gorman - lubiany i szanowany katolicki ksiądz. Wracał właśnie od pewnej kobiety, która znajdowała się na łożu śmierci. Spełnił swoją powinność, udzielił jej rozgrzeszenia  oraz jej wysłuchał. Podczas spowiedzi usłyszał od umierającej kilka nazwisk. Mówiła dosyć chaotycznie, ale je zapamiętał i szybko spisał, aby przyjrzeć się bliżej tym osobom. Nie miał jednak okazji… Mordercy najprawdopodobniej chodziło właśnie o listę z nazwiskami, nie doszukano się innego motywu. Sprawa wraz z ową listą trafia na biurko inspektora Lejune’a, który dzieli się wiadomościami z policyjnym lekarzem Corriganem. Całość jest tajemnicza i nie bardzo wiadomo jak się za nią zabrać…

Przez przypadek o wszystkim dowiaduje się młody naukowiec – Mark Easterbrook. Z początku nieufnie, lecz z czasem coraz śmielej angażuje się w całą historię i postanawia ją rozwiązać. Z każdą nową informacją, kwestia listy staje się coraz bardziej podejrzana i mroczna. Okazuje się, że kilka osób, których nazwiska można na niej odnaleźć -  nie żyje. W mniejszym lub większym stopniu miały one powiązania z trzema niemłodymi już kobietami, zamieszkującymi zabytkowy dom, znany w okolicy jako „pod bladym koniem”. Mało tego - okoliczni mieszkańcy twierdzą, że są one czarownicami. Odprawiają czarne msze, używają magii i ogólnie są zwariowane. Niby nikt nie traktuje ich serio, ale każdy nosi w sobie obawę, iż mogą okazać się groźne.

Co łączy trzy czarownice, kalekiego bogacza i tajemniczą listę z nazwiskami? Czy uda się sprowokować śmierć siłą woli? Jak daleko można się posunąć aby zdobyć władzę i pieniądze? Sami musicie przebrnąć przez tą historię, powiem tylko tyle, że zakończenie jest zaskakujące!

Nie mam zamiaru kwestionować zdolności literacko-kryminalnych Agathy Christie, nie mniej jednak powieść „Tajemnica Bladego Konia” była trywialna. Sam pomysł doprowadzania ludzi do śmierci poprzez siłę woli jest bardzo ciekawy. Interesujące jest też wyjaśnienie, co tak naprawdę było przyczyną ich rozstania ze światem, jednak całość była dosyć nudna. Za dużo zbiegów okoliczności, ciągłe znajdowanie się głównego bohatera, detektywa-amatora, we właściwym miejscu i czasie… zbyt wiele tego. Na dodatek postacie - takie pospolite, jak gdyby bez wyrazu. Młody naukowiec, który porzuca pisanie książki na rzecz rozwiązania zagadki. Przypadkowy policjant i takiż sam lekarz policyjny, do których przydzielona jest ta sprawa. Nieco uroku (i to dosłownie) wprowadzają trzy mieszkanki tytułowego, niegdyś pubu „Pod bladym koniem” oraz znana z innych książek Christie, pisarka kryminałów pani Olivier- ot i to wszystko. Krótka historia na krótkie z nią spotkanie. Do przeczytania i zapomnienia… niestety… trzeba jak najszybciej sięgnąć po inne tytuły Królowej Kryminału.
Czytaj dalej »

Odpłata - Val McDermid

Prószyński i S-ka
Recenzja bierze udział w wakacyjnym konkursie dla syndykalistów
Nikt nie podejrzewał, że jeszcze kiedyś usłyszy o nim coś innego – niż to, że siedzi w więzieniu. Zainteresowanie jego osobą gwałtownie spadało z roku na rok. Minęło już dwanaście lat od chwili, gdy go oskarżyli i osadzili w areszcie. Jednak on – Jacko Vance, nie próżnował przez te wszystkie lata. Postanowił wypełnić swój misterny plan i rozpętać piekło w świecie duetu, który zrujnował jego życie.
Inteligentny, czarujący i charyzmatyczny Jacko Vance, nigdy nie mógł pogodzić się z tym, co go spotkało. Kilkanaście lat temu, ten niegdyś wybitny sportowiec i gwiazda telewizji został skazany na dożywocie za zabójstwo. Postawiono mu znacznie więcej zarzutów, gdyż był mordercą niewinnych nastolatek. Jednak jego znajomości, grono wiernych fanów wierzących w jego niewinność oraz pieniądze sprawiły, iż prawnie odpowiadał tylko za jedna ofiarę. Psycholog Tony Hill i nadinspektor policji Carol Jordan długo nie mogli się z tym pogodzić. To oni rozpracowali sprawcę i go aresztowali (o czym możecie poczytać tutaj). Nie zmienia to faktu, że Vance trafił do więzienia. I od razu zaczął planować swoją ucieczkę, używając do tego wszystkich możliwych kontaktów.

Przebiegły plan więźnia zostaje zrealizowany. I oto on niegdyś pan życia, medialna gwiazda wraca do gry. Jest sfrustrowany i łaknie zemsty. Zemsty i to krwawej, na ludziach którzy zrujnowali mu życie. Ma skrupulatnie przygotowany plan i trzy osoby na celu: Jordan, Hilla i byłą żonę Morgan. Walka z czasem i nieobliczalnym psychopatą właśnie się rozpoczęła…

Pani nadkomisarz wiedziona głosem serca (czyli podążając za Tonym), ale i rozumu (jej nowy szef rozwiązuje jej wspaniały zespół do zadań specjalnych), ma niebawem przenieść się do innego regionu. Miejsca, gdzie nie trafiają się żadne ciekawe przypadki kryminalne. Tam czekać będzie na nią jedynie wydawanie rozkazów i praca biurowa… Jednak będzie z nią Tony, a to poniekąd wszystko zmienia. Przestępcy żyją własnym życiem, nie bacząc na podziały terytorialne i pory. Giną prostytutki. Wszystko wskazuje na to, iż to sprawka jednego człowieka. Carol postanawia pomóc swoim kolegom po fachu i przejąć odpowiedzialność za to śledztwo – pewnie ostatnie w jej karierze. Wtedy właśnie dowiaduje się o brawurowej ucieczce Vance'a z więzienia… Strach o życie swoje i innych osób na domniemanej liście uciekiniera mrozi jej krew w żyłach. Należy jak najszybciej go złapać i umieścić w zakładzie karnym. Ale Jacko w tym czasie nie próżnuje… już polała się krew.

Zawiodłam się. Naprawdę zawiodłam się na tej historii. Wszystko było takie… przewidywalne (szczególnie dla osób, które mają za sobą poprzednie części i znają styl autorki). Wiele wątków poświęconych zostało nowym technologiom i nie chodzi tu o normalny opis ich możliwości, tylko sposób w jaki ułatwiają sprawcy popełnianie przestępstw. Relacje między bohaterami, zdawałoby się – po przeczytaniu ich wcześniejszych perypetii, że ulegną ociepleniu. Tak się jednak nie dzieje.  Zbyt wiele agresji w zbrodniach. Miałam wrażenie iż autorka nie wie jak połączyć i poprzeplatać między sobą wątki, które stworzyła. Zakończenie banalne. Niby główne motywy zostały rozwiązane i wyjaśnione, jednak ma się wrażenie iż coś zostało niedopowiedziane, tak jakby miała być kontynuacja przygód Hill’a i Jordan… oczekiwałam czegoś więcej. Niemniej jednak książkę łyknęłam momentalnie.


Nie polecam ani nie odradzam, musicie przekonać się sami.
Zobacz także:
Czytaj dalej »

Diuna - Frank Herbert

Rebis
Klasyk. Pozycja kultowa. Lektura obowiązkowa. To pierwsze skojarzenia jakie nasuwają się, gdy ktoś zapyta o „Diunę” Franka Herberta. Cóż jest takiego wspaniałego i porywającego w tej lekturze?  Fani science-fiction  w odpowiedzi mogliby godzinami przekonywać do genialności tej pozycji – a i tak nie wyczerpaliby tematu. Wydawałoby się, że książka nie ma wad… ale czy na pewno?

Nie ma sensu polemizować o klasie i kunszcie „Diuny” – jest genialna.  I nie są to czcze słowa. Od dawna poszukiwałam lektury, która pochłonie mnie bez reszty. Historii, która będzie spędzała sen z powiek. Wspaniale wykreowanych charakterów. Walki dobra ze złem. Nieznanego świata, który chciałabym lepiej poznać. Opowieści z przesłaniem i morałem. Nuty magii, nieznanych mocy, czegoś nadzwyczajnego… I najlepiej, żeby te wszystkie elementy zostały spełnione i zawarte w jednej książce. Wygórowane wymagania, jednak właśnie takiego połączenia mi brakowało. I oto jest, opasłe tomiszcze (prawie 700 stron – zacierałam ręce, gdy to zobaczyłam!), wydane przez Dom Wydawniczy Rebis, z genialnymi ilustracjami Wojciecha Siudmaka.

Przyznam, że na początku irytowały mnie „przypisy” przed poszczególnymi rozdziałami pióra księżnej Irulany. Zdołałam się jednak z nimi oswoić i czerpać z nich odpowiednią wiedzę. Dla mnie stanowiły zapowiedź, a jednocześnie streszczenie akcji danego rozdziału (po przeczytaniu kilku, łatwo było się domyślić, co teraz spotka bohaterów).

„Powinna istnieć nauka goryczy. Ludziom trzeba ciężkiego życia i ucisku, żeby nabrali tężyzny psychicznej”
                                                 - z Myśli zebranych Muad’Diba w opracowaniu księżnej Irulany*

To chyba jedyna rzecz do jakiej można się przyczepić (na upartego oczywiście). Największą zaletą „Diuny” jest wykreowany przez Franka Herbera świat i postacie, jakie w nim osadził.
Kaladan – planeta z której pochodzi główny bohater. Panuje dostatek, rzeki płyną wartkim nurtem, nie brakuje niczego. Tu rozpoczynamy swoją przygodę z piętnastoletnim Paulem Atrydą, synem lady Jessiki (czarownicy Bene Gesserit) oraz księcia Leto. Ten ostatni otrzymuje od panującego w galaktyce Padyszacha Imperatora Szaddama IV w lenno pewną planetę. Jest nią Arrakis – Diuna- Pustynna Planeta. Miejsce, w którym brakuje wody… Brakuje jej do tego stopnia, iż rdzenni mieszkańcy – Fremeni, odzyskują ja nawet z rosy i własnych ciał. Przeprowadzka jest konieczna i bolesna, tym bardziej, że na miejscu, wydarzenia przyjmują jeszcze gorszy obrót. Przez zdradę zaufanego członka dworu, książę Leto dostaje się  w ręce swoich najgorszych wrogów – Harkonnenów. Konkubina i syn zmuszeni są uciekać i ukryć się gdzieś na pustyni, nieżyczliwej dla obcych i przyzwyczajonych do wody ludzi. To tylko zarys fabuły, jej początek – nie ma sensu rozpisywać się o dalszych wypadkach. To po prostu trzeba przeczytać!

Prócz trzech ksiąg, opisujących wciągające poczynania Paula Muad’Diba, w książce znajdziemy jeszcze „Dodatki”, którymi są:
  • Ekologia Diuny (autor w mistrzowski sposób, porusza problemy związane z rozsądnym gospodarowaniem wodą – jakże nadal aktualny temat!)
  • Religia Diuny (polityka mieszająca się z wierzeniami i przekonaniami)
  •  Raport o motywach i celach Bene Gesserit (Ciężko jest je-gdyż są to same kobiety, nazwać „zakonem” czy „stowarzyszeniem”, jest to po prostu szkoła wypuszczająca zza swych progów idealnie wyszkolone czarownice - ale nie takie z różdżkami o jakich myślicie - z misją do wykonania.)
  • Almanak en-Aszraf (opisujący wybrane ustępy z wysokich rodów, dzięki którym łatwiej możemy odnaleźć się w skomplikowanych powiązaniach między postaciami. Stanowi on jak gdyby zbiór życiorysów w wielkim skrócie)

W książce zawarta jest również terminologia Imperium – Herbert wprowadza wiele nowych pojęć, przez co lektura jest bardziej atrakcyjna i urozmaicona.  Dzięki takiemu zabiegowi, wkraczamy w zupełnie nowy, nieznany dotąd świat, który jak najszybciej chcemy zgłębić. Nota kartograficzna i mapa Arrakis są świetnym dodatkiem do wykreowanego przez nas w wyobraźni  świata.

Gorąco polecam „Diunę” – jest to książka z gatunku science – fiction, co może zrazić niektórych z Was, jednak nie warto opierać się na stereotypach… sama nie jestem fanką tego gatunku, jednak opowieść o pustynnej planecie pochłonęła mnie bez reszty. I aż kipię z niecierpliwości kiedy uda mi się znaleźć trochę czasu na przeczytanie kontynuacji historii o Paulu Muad’Dibie! 

Cały cykl składa się z następujących tomów:




źródło wszystkich okładek:
 rebis.com.pl

 Jak widzicie jest jeszcze sporo stron do przeczytania, zatem do dzieła!

   Cytat ze str. 214
Czytaj dalej »

Fałszywy trop - Henning Mankell

Świat Książki
Recenzja bierze udział w wakacyjnym konkursie dla syndykalistów
Z początku deszczowe lato w Szwecji zamienia się w upalne dni, które upływają na poszukiwaniu seryjnego mordercy. Urlopy zostały przesunięte, spokojny odpoczynek poszedł w niepamięć. Rozpoczął się wyścig z czasem. Z czymś takim Skania się jeszcze nie spotkała – chyba, że w opowieściach o Dzikim Zachodzie…

Kurt Wallander to postać już kultowa. Zmęczony życiem policjant, który ciągle jest na służbie. Właśnie zaczął planować swój urlop, gdy los zwalił mu się na głowę, jak grom z jasnego nieba. Zaczęło się niewinnie - zgłoszenie o ukrywającej się w rzepaku dziewczynie. Pojechał na miejsce, porozmawiał z właścicielem – myślał, że to wszystko wymysły starego człowieka. I wtedy ją zobaczył. Chciał z nią porozmawiać, zapytać co tam robi. Nie byłoby w tej sytuacji nic nadzwyczajnego… gdyby nie to, iż ta młodziutka dziewczyna się podpaliła. Obraz płonącej jak pochodnia kobiety na długo utkwi w pamięci komisarza. Nie wie o niej nic, z wyjątkiem tego, że była czymś śmiertelnie przerażona. Kto jest zdolny do czegoś takiego? Jaki potworny ból musiała przeżyć? Trzeba jak najszybciej dowiedzieć się kim była. Strach w jej oczach to dopiero początek traumatycznych obrazów jakie go czekają w najbliższym czasie.
Wakacje się rozpoczęły, na dodatek trwają mistrzostwa w piłce nożnej. Szwecja ma spore szanse, cały kraj kibicuje drużynie. Gdy na komendzie zadzwonił telefon, spodziewano się zgłoszenia o domowej awanturze albo o zakłóceniu spokoju sąsiedzkiego. Sprawa była poważniejsza – znaleziono zwłoki. W dodatku - to podobno były minister sprawiedliwości. Nikt jednak nie spodziewał się, iż zabito go ciosem w plecy. Bardzo ostrym narzędziem. Ponadto został oskalpowany, tego nie dało się przeoczyć. Sprawa nie jest prosta. Nie muszą czekać zbyt długo by tajemniczy przestępca znów uderzył. Mieli więc do czynienia z seryjnym zabójcą. Urlopy zostały odwołane. Wszyscy rozpoczynają pościg. Czy morderca znowu uderzy? Kto będzie następny? A co ze sprawą spalonej dziewczyny? Wiele jest pytań, które nie dają spokoju Wallanderowi.

Zgrabnie napisany kryminał. Jak zwykle można liczyć na Mankella, jego styl i nietypowe pomysły. Jego powieści uważam za niezwykle ciekawe. Historia trzyma w napięciu. Nawet wtedy, gdy mniej więcej w połowie lektury dowiadujemy się, kim jest zabójca skalpujący swoje ofiary. Szokująca prawda nie mieści się w głowie. Czytając, możemy prześledzić pracę policji, ich poczynania, domysły i tropy. Te ostatnie prawie do końca książki okazują się fałszywe. Znacząco wpływa to na nastrój i rozumowanie błyskotliwego policjanta, którym jest Kurt Wallander. Dodatkowo, dochodzą - standardowe dla tej postaci- problemy natury osobistej -  schorowany ojciec i Bajba, z którą stara się ułożyć sobie życie. Jednak komisarz nigdy się nie poddaje, ale czy tym razem uda mu się ominąć wszelkie meandry codziennego życia policjanta i wybrać się na zasłużony urlop - tego dowiecie się z lektury. 
Czytaj dalej »

Zabójcy bażantów - Jussi Adler-Olsen

słowo/ obraz terytoria
Recenzja bierze udział w wakacyjnym konkursie dla syndykalistów
Gliniarz, który kieruje się tylko własnym kodeksem. Grupa wpływowych mężczyzn na samym szczycie drabiny społecznej. Seria niewyjaśnionych, brutalnych napadów. Wszechobecna patologia i zwyrodnienie. I pytanie, które budzi wiele kontrowersji: czy za pieniądze można kupić wszystko?

Podkomisarz Carl Morck, szef Depertametu Q duńskiej policji, nie ma łatwego charakteru. Uparcie dąży do celu, bywa niesubordynowany i wszystko musi być tak, jak on tego chce. Lata w policji nauczyły go wytrwałości, podejrzliwości i nie poddawania się.  Przez te cechy został komendantem swojej jednostki do spraw beznadziejnych i nierozwiązanych. Ludzi w swoim zespole ma jak na lekarstwo. Jest oczywiście on, ponadto jego asystent Assad - cywil na służbie. Do duetu przydzielają jeszcze sekretarkę Rose, która pomimo fantastycznych wyników na studiach, spostrzegawczości i rzetelnej pracy, jakoś nie pasuje Carlowi.

Na biurko Morcka, w tajemniczy sposób trafia teczka, zawierająca dane dotyczące sprawy sprzed dwudziestu lat. Co dziwne sprawca przyznał się do winy, brutalnego zabójstwa dwójki rodzeństwa. Teraz siedzi w więzieniu. Są jednak podejrzenia, że winnych było więcej. Carl  - policjant z krwi i kości, rozpoczyna śledztwo. Pond koniec lat 80. ubiegłego wieku, dochodzi do śmiertelnego pobicia, wręcz zakatowania rodzeństwa w domku letniskowym. Podczas rutynowych procedur w raportach pojawiają się nazwiska bardzo bogatych nastolatków, uczęszczających do tej samej szkoły z internatem. Jeszcze niepostawione zarzuty, do końca niewyjaśnione podejrzenia zostają natychmiastowo zduszone w zarodku – oczywiście za sprawą zamożnych rodziców. Do winy przyznaje się najbiedniejszy z sześcioosobowej grupy, Bjarne. Reszta czuje się bezpieczna i bezkarna. Sprawa zakończona. Podkomisarz jednak nie daje za wygraną, jego nie można ani zastraszyć, ani przekupić. Zaczyna tropić i zbierać informacje o podejrzanych.

Paczkę tworzyło czterech chłopaków (dopiero potem dołączył do nich Bjarne) i dziewczyna. Ich nazwiska znane są w całej Danii. Młodzi, bogaci, śmietanka towarzyska, za pieniądze załatwiają wszystko. Są bezkarni i - przede wszystkim -  śmiertelnie niebezpieczni. Ich najlepszą rozrywką są napady, pobicia i morderstwa. Ofiarom skorym do współpracy i milczenia, płacą ogromne sumy, a tym którzy się stawiają… no cóż, w jakiś sposób nagle znikają bez śladu. Po latach grupa się kurczy. Przywódca paczki – Kristian umiera, nieszczęśliwy wypadek, ale czy na pewno? Kimmie, która napędzała współtowarzyszy do najgorszych czynów, znika. Zaczyna życie na ulicy. Pozostali: Ulrik, Ditlev i Torsten, trzymają się razem. Stanowią elitę narodu, powszechnie znani i lubiani, mają tylko jedno zmartwienie. Jest nim właśnie Kimmie, która chce się zemścić za krzywdy, które jej wyrządzili. Rozpoczyna się polowanie…

Historia jest ciekawa. Charakterystyka psychopatycznych zapędów podejrzanych również. Postać Carla Morcka interesująca. I to by było na tyle… Nie można powiedzieć, że kryminał trzyma w napięciu, gdyż tak nie jest. Od samego początku wiemy, kto jest winny, kto kogo śledzi i chce się pozbyć, albo złapać. Finał przewidywalny aż do bólu. To nie jest lektura, od której nie można się oderwać i którą trzeba przeczytać od deski do deski. Wszystko jest wiadome, z każdą stroną potwierdzają się nasze przypuszczenia. Ja za takimi kryminałami nie przepadam. Motyw, który sam w sobie  jest interesujący, nie jest w pełni wykorzystany. Nie jest to porywająca książka z zaskakującym zakończeniem- jeśli Wam to odpowiada, zachęcam do przeczytania i opisania swoich wrażeń w komentarzach.

Książkę zgłaszam do wyzwań: Nie tylko literatura piękna i Pod hasłem.
Czytaj dalej »

Stażystka - Mimi Alford

Wydawnictwo Znak
Wakacyjny staż, wcale nie musi być nudny. Nie  musi także sprowadzać się tylko do podawania kawy i segregowania papierów, zwłaszcza gdy obywa się w Białym Domu. Już sam fakt otrzymania propozycji by spędzić dwa miesiące w budynku przy  1600 Pennsylvania Avenue  jest niewiarygodny, tym bardziej jeśli samemu  nie składało się tam podania o przyjęcie. Jak to się stało, że dziewiętnastoletnia Mimi trafiła właśnie tam? I jakie wynikły z tego konsekwencje? Skrywany przez pół wieku sekret wreszcie wyszedł na jaw.
Wakacje 1962 roku. Młodziutka absolwentka szkoły dla dziewcząt, wychowana w konserwatywnej rodzinie otrzymuje list z propozycją odbycia stażu w Białym Domu. Propozycja jest niespodziewana, gdyż dziewczyna ma zarezerwowaną praktykę już w innym miejscu. Jednak któż oparłby się takiej kuszącej ofercie? Dziewczyna pakuje walizkę, zakłada najlepszą sukienkę i wyrusza pociągiem do Waszyngtonu. Na miejscu trafia do działu Biura Prasowego, gdzie pełnić ma zwyczajne – nudne, prace, które mimo wszystko śnią się jej po nocach. Problemy nastolatki, takiej jak wszystkie - w co się ubrać? Czy mnie polubią? Czy dam sobie radę i czy poznam Prezydenta?

Ówcześnie funkcję głowy państwa sprawował John F. Kennedy. Czarujący-czterdziesto parolatek, porywający tłumy i lubiący dobrą zabawę. Wysportowany i opalony, z poczuciem humoru potrafił oczarować dosłownie wszystkich. Wiele dziewcząt marzyło, by go spotkać. Uda się to naszej bohaterce i to już czwartego dnia swojej pracy. Popołudniu dzwoni do niej David Powers – zaufany człowiek prezydenta, jego prawa ręka, z pytaniem czy Mimi nie miałaby ochoty popływać. Skołowana dziewczyna nie wie co ma na ten temat myśleć, uważa to za żart, mimo wszystko jednak zgadza się. Dostaje szczegółowe instrukcje gdzie i o której ma się stawić. Gdy zjawia się na miejscu nie może uwierzyć własnym oczom - w środku Białego Domu znajduje się prywatny basen! Czym prędzej wskakuje do wody ośmielona obecnością dwóch znanych  i lubianych przez nią pracownic. Nie mija kwadrans, a w pomieszczeniu pojawia się on - trzydziesty piąty Prezydent Stanów Zjednoczonych. Mało tego - zamierza przyłączyć się do wspólnej kąpieli, co niezwłocznie czyni. Mimi po raz drugi tego dnia jest w szoku. Pływając w basenie z JFK, zamienia z nim parę zdawkowych zdań i to wszystko. Jest oszołomiona i postanawia nikomu nie mówić o tym wydarzeniu. A to dopiero początek jej tajemnic. Tego samego dnia dostaje propozycje zostania po pracy na powitalnego drinka, witającego ją w nowej pracy. Na miejscu spotyka „basenowe” towarzystwo. Wypijają po drinku… jeszcze jednym, gdy znów pojawia się Prezydent. Chwile rozmawia i żartuje ze zgromadzonymi, po czym proponuje Mimi wycieczkę po jego apartamentach. Prezydentowi się nie odmawia. Chwilę potem traci dziewictwo i rozpoczyna kilkunastomiesięczny romans z jednym z najpotężniejszych ludzi tamtego wieku.

Rozpisałam się niemiłosiernie, chcąc troszeczkę Was wprowadzić w klimat. Jednak wystarczyłoby, gdybym przytoczyła fragment z książki, dokładnie z pierwszej strony:

„Każdy ma jakiś sekret. Oto mój.
Latem 1962 roku miałam dziewiętnaście lat i pracowałam jako stażystka w biurze prasowym Białego Domu. Tamtego lata, a także przez półtora roku, łączył mnie intymny, nieprzerwany związek z prezydentem Johnem F. Kennedym, zakończony dopiero jego tragiczną śmiercią w listopadzie 1963 roku.”

I to by było na tyle. Ot cała historia.

„Stażystka” nie wnosi nic, absolutnie nic. Nie ma pikantnych szczegółów, a wszystko opisane jest beznamiętnie, bez żadnych emocji. Autorka kilkakrotnie pisze, że była wtedy młodziutka i naiwna. Dopiero pod koniec przyznaje się, że „na swój sposób” kochała JFK, jednak przez całą opowieść powtarza tylko, iż oczarował ją i generalnie nie wie czemu tak postępowała. Uwaga - zdradzam jedną jedyną pikantną historię z książki - mianowicie podczas kolejnej kąpieli w prywatnym basenie prezydent „zmusza” młodziutką Mimi do seksu oralnego z jego asystentem. Mogła odmówić. Nie zrobiła tego.

W książce najwięcej treści poświęconych jest jej nieudanemu małżeństwu (przyczyny doszukuje się w opowiedzeniu swojemu narzeczonemu o romansie) ciągnącemu się przez 26 lat. Szczerze powiedziawszy nudy. Jej sekret wyszedł na jaw w 2003 roku. Kolejny ujawniony romans byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych nie robił już na nikim większego wrażenia, powszechnie wiadome jest, że był kobieciarzem. Jedyne co wydawało się warte uwagi to fakt, iż kochanką została zwykła dziewczyna, a nie kolejna gwiazda taka jak np.: Marilyn Monroe („Marilyn i JFK”- ale o tym innym razem).

Książkę zgłaszam do wyzwań: Nie tylko literatura piękna i Pod hasłem.
Czytaj dalej »

Weekendowa przerwa

Dzisiaj bez recenzji. Wpadłam w wir szaleńczych przygotowań i pakowania. Ruszamy nad jezioro. Woda, plaża, ptaków śpiew, grill  i ... książki! Zabieram ze sobą trzy pozycje, z czego dwie wybrałam ze względu na czytelnicze wyzwania. Oto one:
Czytaj dalej »

Katarzyna Wielka –Robert K. Massie

Wydawnictwo Znak
Tajemnice dworskiego życia. Potęga ogromnego imperium. Historie pełne intryg. Dylematy władzy. I ona – kobieta o wielu twarzach. Książka Roberta K. Massie’go to fascynująca historia życia carycy Katarzyny Wielkiej – surowej władczyni i oświeconej reformatorki zarazem. Damy o wielu namiętnościach i fascynacjach. Jak doszła do władzy? Jak wyglądała jej koronacja? Dlaczego na jednego ze swoich kochanków wybrała Stanisława Poniatowskiego? Wiele jest pytań, które mają zaskakujące odpowiedzi!
Postać Zofii Augusty Fryderyki von Anhalt-Zerbst nadal fascynuje. Osoby nie zagłębiające się w jej historię nie zdają sobie sprawy, że tak naprawdę to była ona niemiecką księżniczką. To odpowiednie fortele zastosowane przez jej matkę doprowadziły ją na rosyjski dwór. Droga nie była ani prosta ani przyjemna. Wymagała wielu poświęceń i determinacji. Z czego musiała zrezygnować młodziutka księżniczka, jakie kryteria spełnić i ile ścierpieć by sprostać postawionym jej wymaganiom, dowiemy się czytając książkę Massie’go. Opowiada on przede wszystkim o kobiecie, jaką była caryca i jej zawrotnej karierze. Nie znajdziemy tu suchych, encyklopedycznych faktów, ale barwne historie opowiedziane w sposób ciekawy i przykuwający uwagę.

Całość utrzymana jest w porządku chronologicznym. W części pierwszej opisane zostaje nam dzieciństwo Zofii, jej spotkanie z ówczesna cesarzową Elżbietą, zaręczyny z ograniczonym umysłowo Piotrem III. „Bolesne małżeństwo” to kolejny rozdział, w którym przedstawiony zostaje romans przyszłego cara, sypialniane życie oraz zdrada. Na kolejnych stronach zapoznamy się z narodzinami następcy tronu, niejednym romansie Katarzyny (w tym z Poniatowskim!)  a także ryzykownych manewrach doprowadzających do upadku Bestużewa (jaką rolę odegrał dowiecie się z lektury). „Nadszedł czas” to opis bezpośredniego dojścia do władzy Katarzyny i krótkie panowanie jej męża. W następnej części „Cesarzowa Rosji” mamy możliwość wzięcia udziału w koronacji, konflikcie na płaszczyźnie państwo-cerkiew, pierwszym rozbiorze Polski, a także w buncie Pugaczowa. Jeden rozdział poświęcony jest wielkiej namiętności, jaka zrodziła się pomiędzy carycą a Potiomkinem (być może jej mężem- tego nikt nie wie), a także jej licznych romansach. Całość zamyka śmierć Katarzyny Wielkiej.

W książce zawartych jest wiele faktów i ciekawostek z życia tej potężnej władczyni. Była zarówno perwersyjną kochanką, która na przestrzeni lat miała dwunastu amantów, jak i szukającą miłości dziewczyną. Bezwzględne rządy uczyniły ją w oczach świata despotką i tyranką, jednakże filozofowie ją uwielbiali i nazywali ją oświeconą reformatorka. Tyle sprzeczności w jednym ciele! Wciągająca lektura, dzięki której przenosimy się w inny świat, możemy poznać tajemnice i dylematy, które towarzyszyły Katarzynie przez całe życie. Podczas lektury wyłania się obraz kobiety ambitnej, inteligentnej i zdecydowanej, która miała tylko jeden cel- zdobyć władzę.

Kilka błędów i nieścisłości, które wychwycił tłumacz w ogóle nie przeszkadzają- chyba, że bardziej interesują Was historyczne fakty a nie opowieść o człowieku. Biografia napisana prostym językiem, gładko przeprowadza nas przez meandry skomplikowanego życia kobiety, która zmieniła Europę, pokusiłabym się o stwierdzenie, że nawet świat. Pomimo obszerności lektury, nie można się od niej uwolnić nawet na chwilę, ciężko jest ją odłożyć na półkę, czyta się jednym tchem.

Książkę zgłaszam do wyzwań: Nie tylko literatura piękna i Pod hasłem.

Czytaj dalej »

Gorączka kości - Val McDermid

Prószyński i S-ka
Recenzja bierze udział w wakacyjnym konkursie dla syndykalistów
Ostatnia na rynku polskim książka o przygodach duetu policjantka- psycholog autorstwa Val McDermid. A szkoda… Kończąc ostatnią stronę czuje się, że to nie koniec, musi być coś jeszcze. I w istocie powstała jeszcze jedna pozycja The Retribution - czekam z niecierpliwością aż ukaże się u nas, gdyż po Gorączce kości nadal czuję niedosyt! Kryminał pełen grozy, napięcia, emocji i wyrazistych opisów. Kto raz sięgnął po sagę z Hill’em i Jordan już się od niej nie uwolni.

Przeczytawszy wszystkie części z Carol i Tonym w roli głównej, mam już trochę dosyć bardzo realistycznie opisanych krwawych morderstw, gwałtów i świata przedstawionego głównie w czarnych barwach.. no może gdzie niegdzie przebijają się szarości. Dlaczego więc czuję niedosyt? W większości kryminałów drażnią mnie rozwlekłe wątki obyczajowe, z codziennego życia głównych bohaterów, a tu mi tego wręcz zabrakło. W końcu między tą parą zaczyna się coś dziać! Jednak bardzo powoli, jak zwykle z przygodami i niedopowiedzeniami. Liczę na jakieś wyjaśnienia w ostatniej części. Jednak nie to jest najistotniejszą wadą powieści. Jest nią tłumaczenie. Zmiana tłumacza działa na niekorzyść, zdecydowanie obniża ocenę całości.
Fabuła jest wielowątkowa. Już na wstępie przedstawione zostaje znalezienie brutalnie okaleczonych zwłok nastolatki, otrzymanie spadku przez Tony’ego, kolejne zaginięcia nastolatków, zmiana szefostwa policji w Bradfield. Mnogość historii może przytłoczyć, ale od początku.  W Worcester odnaleziono zwłoki czternastolatki, która została uduszona. Głowę ma obwiązaną plastikowym workiem a miejsca intymne okaleczone. Miejscowa policja zachodzi w głowę kto to zrobił i jakie były jego motywy. Przytłoczeni beznadziejnością tego przypadku wzywają na pomoc Tony’ego Hill’a, który zgadza się im pomóc. Są co najmniej trzy powody dla których to robi. Najważniejszym z nich jest chęć rozwikłania zagadki, przeniknięcia w umysł mordercy i rozpracowania go. Drugim jest zakaz udzielania pomocy jednostce specjalnej, która kieruje Carol (wymysł jej nowego szefa). Ostatni to odwiedzenie miejsca, w którym żył Edmund Blythe. Ojciec, którego nie znał, który go porzucił…

 W tym czasie Carol na własną rękę stara się dowiedzieć jak najwięcej o życiu Blythe’a. Robi to w tajemnicy przed Tony’m oraz całą swoja jednostką, przez co z lekka zaniedbuje śledztwo. A jest co robić. Bez śladu ginie kolejny nastolatek… i kolejny. Sytuacja jest beznadziejna. Zrozpaczeni rodzice, niemoc i bezradność do czasu gdy się odnajdą. Co się udaje, jednak dzieci są już martwe. Zostały uduszone. Mają plastikowe worki na głowach i są okaleczone.  Sprawy zostają połączone, ale nie ma wspólnego mianownika jeśli chodzi o ofiary. Na nogi postawieni zostają śledczy z kilku okręgów. Czy uda się rozwikłać te zagadki? Kto wpadnie na istotny trop? I przede wszystkim czy uda się zdążyć z czasem?

Val Mc Dermid jak zwykle sięgnęła po świetne i nietypowe motywy. Akcja toczy się wartko pomimo wdawania się w szczegóły. Przenikliwe spostrzeżenia i nieoczekiwane zakończenie. Autorka trzyma poziom i wszystko byłoby wyśmienicie, gdyby nie to tłumaczenie...

Zobacz także:

Czytaj dalej »

Miejsce w słońcu - Liza Marklund

Czarna Owca
Słoneczne wybrzeże Hiszpanii, sjesty, muzyka i pyszne jedzenie. Brzmi jak zapowiedź wymarzonych wakacji.  Gorzej jeśli zostaje się wysłanym w takie okoliczności służbowo, a rzecz dotyczy napisania kilku artykułów o włamaniu i morderstwie… Nietypowa sprawa, niespodziewane wydarzenia, ciężka reporterska praca i życiowe problemy- to wszystko znajdziemy w kolejnej książce Marklund, która jest kontynuacją „Dożywocia”.

Włamania z użyciem gazu to już prawie codzienność na hiszpańskiej riwierze. Wszystko odbywa się szybko i sprawnie. Do domu wpuszczany jest gaz, mający na celu uśpienie na jakiś czas gospodarzy. Do środka wkraczają złodzieje z maskami przeciwgazowymi na twarzy albo z wstrzykniętym specjalnym serum obronnym. Działają szybko. Przeszykują dom, zabierają wartościowe rzeczy, pieniądze etc. Następnie znikają. Rano gdy domownicy się budzą nic nie pamiętają, widza ogołocony dom – ale na szczęście im nic się nie stało.  Tym razem albo coś poszło nie tak, albo włamywacze z premedytacją grabiąc piękną rezydencje pozbawili życia znanego szwedzkiego hokeistę, jego żonę i dwójkę małych dzieci… Do tej pory się to nie zdarzyło. Sprawa budzi strach hiszpańskich rodzin oraz zainteresowanie szwedzkich mediów, jakby nie patrząc zginęli ich obywatele, mało tego byli lubiani.
W redakcji Kvällspressen same zmiany. Znana nam z poprzednich książek Marklund - dziennikarka dostaje propozycje awansu, którą odrzuca. Jej zwierzchnikiem zostaje Patrik. Małolat, którego sama wciągnęła do redakcji, zachłysnął się nowym stanowiskiem i staje się nieznośny. Gdy do redakcji dochodzą informacje o wydarzeniach w Marabelli, natychmiast wysyła tam właśnie Annikę Bengzton. Jedynym plusem tego wyjazdu jest fakt, że nie będzie musiała oglądać swojego szefa. Niestety zmuszona będzie zostawić dzieci z byłym mężem i jego nową partnerką, której szczerze nienawidzi. Jednak Annika nie byłaby sobą, gdyby nie podjęła wyzwania- zwłaszcza, że temat jest niecodzienny i nie wszystko zostało wyjaśnione.

Na miejscu korzystając ze swojej reporterskiej intuicji, inteligencji i wytrwałości zdobywa nowe kontakty i ciekawe informacje. Cała historia zamiast się wyjaśnić, jeszcze bardziej się komplikuje. Już nie dotyczy tylko śmierci szwedzkiej rodziny, w grę wchodzą narkotyki, przemyt i kolumbijska mafia. Ponadto sprawa w sposób niepokojący dla głównej bohaterki nawiązuje do wcześniejszych wydarzeń, w których brała udział… Autorka nie oszczędza Anniki i stale każe jej podejmować trudne decyzje. Na horyzoncie pojawia się przystojny policjant, z którym ma współpracować. Zbliżyć się do niego? A co z dziećmi, czy nie przywiązały się zbytnio do nowej partnerki Thomasa? A on sam czy czasami za ną tęskni? Dylematy i problemy stale osaczają Bengzton, i choć jest ich za dużo można się przyzwyczaić, gdyż w każdej książce jest ona przez nie przytłoczona.

Ciekawa historia, dobra narracja, trochę za dużo wątków (również przeszłych) przeplatających się między sobą, jednak zostały one umiejętnie wplecione w całość. Przez wprowadzenie wielu zagadnień fabuła staje się bardziej skomplikowana i wciągająca. Dobry kryminał – przekonał mnie do twórczości Lizy Marklund. Czas wyruszyć do biblioteki po inne jej książki. 
Czytaj dalej »

Trujący ogród - Val McDermid

Prószyński i S-ka
Recenzja bierze udział w wakacyjnym konkursie dla syndykalistów
Kolejny kryminał, kolejna śmierć, kolejna zagadka do rozwiązania… Typowy schemat – jednak nietypowe wrażenia. Val McDermid w subtelny acz chwytający za gardło sposób zawoalowała intrygujące zbrodnie. Opisane historie gwarantują, że od momentu przeczytania książki będziecie uważali na wszystko i wszystkich dookoła!

W Trującym ogrodzie na scenę po raz kolejny wkracza wybitny kryminolog Tony Hill i nadinspektor Carol Jordan. Nie można ich nazwać parą, jednak coś ich łączy - nie tylko wspólne mieszkanie. Akcja powieści rozpoczyna się dosyć dramatycznie… Tony pracuje jako psycholog kliniczny w Bradfield Moor – zamkniętym szpitalu psychiatrycznym o szczególnym nadzorze. To taki typ człowieka, który siedzi po godzinach w pracy, męczą go nierozwiązane lub niedokończone sprawy. Przez co o mały włos nie ginie z rąk maniakalnego szaleńca, któremu stanął na drodze do ucieczki ze szpitala. Jednak nie wyszedł z tego spotkania bez szwanku. Już do końca życia będzie kulał, gdyż otrzymał cios siekierą prosto w kolano. Zostaje przewieziony do lokalnego szpitala, a tam…
… o życie walczy Robbie Bishop, genialny piłkarz lokalnej drużyny Bradfield Victoria. Na oddział trafia z objawami ostrego zapalenia dróg oddechowych. Gdy udaje się odgadnąć autentyczną przyczynę jego stanu zdrowia, jest już za późno na jakikolwiek ratunek. Robbie umiera. Gdy na jaw wychodzi prawdziwy powód jego śmierci – otrucie rycyną, do akcji wkracza nadinspektor Carol Jordan. Młoda, ambitna kobieta po przejściach, która doskonale potrafi pokierować swoim zespołem. Wspierana ze szpitalnego łóżka przez Tonego próbuje rozwiązać sprawę morderstwa młodego piłkarza.

Hill wspaniale wczuwa się w umysły zabójców i na tej podstawie tworzy ich profile psychologiczne, które w dużej mierze pomagają w rozwikłaniu spraw prowadzonych przez ekipę policjantów z Bradfiel. Tym razem nic do siebie nie pasuje… Profiler potrzebuje więcej informacji. Nie pomagają mu także ciągłe wizyty matki, która nie oszukujmy się - jest zołzą. Na jaw wychodzą kolejne morderstwa, początkowo nie pasujące do siebie. Zdaje się, że zabójca niczego nie pozostawia przypadkowi. Na jakiej podstawie wybiera swoje ofiary? Jak się z nimi kontaktuje? Jakie motywy popychają go do zbrodni? Czy Tony i Carol odnajdą powiązania między ofiarami? Odpowiedzi znajdziecie w Trującym ogrodzie, książce która wciąga i trzyma w napięciu czytelnika do ostatniej strony.

Trujący ogród to piąta z kolei powieść Val McDermid, nie miałam niestety przyjemności czytać poprzednich. Jednak po tej lekturze z pewnością sięgnę po wszystkie części cyklu o duecie Jordan&Hill (zwłaszcza że nie trzeba ich czytać z zachowaniem odpowiedniej kolejności). Seria ta stała się również podstawą dla serialu telewizyjnego Wire in the blood/ Żądza krwi.
Artykuł ukazał się również na portalu polibuda.info.
Czytaj dalej »

Żądza krwi - Val McDermid

Prószyński i S-ka
Recenzja bierze udział w wakacyjnym konkursie dla syndykalistów
Kolejny tom przygód Hilla & Jordan. Nietuzinkowa para po raz wtóry zmierzyć się musi z brutalnością tego świata. Czy twarda do tej pory pani nadinspektor potrafi przejść do porządku dziennego po tragicznych wydarzeniach z Niemiec? Czy Tony pomimo wszelkich ograniczających go myśli, będzie potrafił jej pomóc? I najważniejsze czy uda się złapać, a przede wszystkim powstrzymać przed kolejnym atakiem seryjnego mordercę, który zagościł w Bradfield?

Po wielu rozmowach Carol postanawia wrócić do pracy w policji. Ma kierować i zarządzać jednostką specjalną zajmującą się najcięższymi i najtrudniejszymi przestępstwami. Powrót do rzeczywistości jest dla niej bardzo trudny, targają nią sprzeczne emocje… z pomocą przychodzi jej (jak zwykle) Tony. Zmęczony akademickim życiem postanawia wrócić do korzeni, porzucić teorię i zajmować się wyłącznie praktyką. Oprócz spełnienia zawodowego miałby możliwość stałego kontaktu z Carol – co jest decydującym argumentem za porzuceniem dotychczasowej pracy na uczelni. Tymczasem miasto nie śpi… przerażające (a  co gorsze prawdziwe) sceny przewijają się klatka po klatce, mrok, brud, prostytucja, narkotyki.

Zaginęło  kolejne dziecko. Spodziewać się można najgorszego. Ponadto znaleziono kolejną martwą prostytutkę. W mrocznej dzielnicy Temple Fields nie byłoby to niczym dziwnym, jednak kobiety przed śmiercią zostały brutalnie zgwałcone, ich ciała skrępowane i ułożone w tej samej pozycji przypominającej parodię ekstazy. Podobne wypadki miały miejsce dwa lata wcześniej, jednak sprawcę złapano i aktualnie przesiaduje w szpitalu psychiatrycznym. Nie ma szans żeby to on dokonał tych zbrodni.

Jednostka specjalna zwraca się z prośbą o pomoc do Tony’ego. Czyżby naśladowca? Hill jest innego zdania. Uważa, że jest to coś dużo bardziej skomplikowanego. Coś z czym nie spotkał się przez całe swoje życie. Tylko jak to wytłumaczyć? Czemu morderstwa są niemalże identyczne? Podczas rozpracowywania sprawy rodzi się pewien pomysł. Niebezpieczny, którego skutków nie można przewidzieć. Postanawiają zastawić na zabójcę wyrafinowaną pułapkę… Podczas planowania jednak jest więcej minusów niż plusów. Czy doprowadzą akcję do końca? Czy zagadka zostanie wyjaśniona, a zabójca złapany?

Jest to czwarta książka z tej serii. Zdążyłam się już zapoznać ze stylem autorki, ze świetnie zarysowanymi postaciami, z tempem akcji, tematyką i wielowarstwowymi wątkami. Może dlatego od razu wytypowałam czarny charakter? To była pierwsza myśl. Nie trzymałam się jej kurczowo. W miarę czytania w przekonaniu utwierdzały mnie niepozorne sytuacje opisane w książce, zachowanie głównych bohaterów i sposób w jaki przedstawiono mordercę. Jednak pod koniec byłam zaskoczona i wściekła na tą osobę! Sami musicie się przekonać kto to taki.

Warto sięgnąć po Żądzę krwi by zmierzyć się  z pokrętnością ludzkich umysłów, krok po kroku rozpracować tajemnice zabójstw, zagłębić się w mroczną sferę ludzkich żądz. Moim zdaniem to zdecydowanie jedna z najlepszych książek tej autorki!

Zobacz także:


Czytaj dalej »
Copyright © 2014 LoliLola , Blogger