 |
Rebis |
Klasyk. Pozycja kultowa.
Lektura obowiązkowa. To pierwsze skojarzenia jakie nasuwają się, gdy ktoś
zapyta o „Diunę” Franka Herberta. Cóż jest takiego wspaniałego i porywającego w
tej lekturze? Fani science-fiction w odpowiedzi mogliby godzinami przekonywać do
genialności tej pozycji – a i tak nie wyczerpaliby tematu. Wydawałoby się, że
książka nie ma wad… ale czy na pewno?
Nie ma sensu polemizować o klasie i kunszcie „Diuny” – jest genialna. I nie są to czcze słowa. Od dawna poszukiwałam
lektury, która pochłonie mnie bez reszty. Historii, która będzie spędzała sen z
powiek. Wspaniale wykreowanych charakterów. Walki dobra ze złem. Nieznanego
świata, który chciałabym lepiej poznać. Opowieści z przesłaniem i morałem. Nuty
magii, nieznanych mocy, czegoś nadzwyczajnego… I najlepiej, żeby te wszystkie
elementy zostały spełnione i zawarte w jednej książce. Wygórowane wymagania,
jednak właśnie takiego połączenia mi brakowało. I oto jest, opasłe tomiszcze
(prawie 700 stron – zacierałam ręce, gdy to zobaczyłam!), wydane przez Dom
Wydawniczy Rebis, z genialnymi ilustracjami Wojciecha Siudmaka.
Przyznam, że na początku irytowały mnie „przypisy” przed poszczególnymi
rozdziałami pióra księżnej Irulany. Zdołałam się jednak z nimi oswoić i czerpać
z nich odpowiednią wiedzę. Dla mnie stanowiły zapowiedź,
a jednocześnie streszczenie akcji danego rozdziału (po przeczytaniu kilku,
łatwo było się domyślić, co teraz spotka bohaterów).
„Powinna istnieć nauka goryczy. Ludziom
trzeba ciężkiego życia i ucisku, żeby nabrali tężyzny psychicznej”
- z Myśli zebranych
Muad’Diba w opracowaniu księżnej Irulany*
To chyba jedyna rzecz do jakiej można się przyczepić (na upartego
oczywiście). Największą zaletą „Diuny” jest wykreowany przez Franka Herbera
świat i postacie, jakie w nim osadził.
Kaladan – planeta z której pochodzi
główny bohater. Panuje dostatek, rzeki płyną wartkim nurtem, nie brakuje
niczego. Tu rozpoczynamy swoją przygodę z piętnastoletnim Paulem Atrydą, synem
lady Jessiki (czarownicy Bene Gesserit) oraz księcia Leto. Ten ostatni
otrzymuje od panującego w galaktyce Padyszacha Imperatora Szaddama IV w lenno
pewną planetę. Jest nią Arrakis – Diuna- Pustynna Planeta. Miejsce, w którym
brakuje wody… Brakuje jej do tego stopnia, iż rdzenni mieszkańcy – Fremeni,
odzyskują ja nawet z rosy i własnych ciał. Przeprowadzka jest konieczna i
bolesna, tym bardziej, że na miejscu, wydarzenia przyjmują jeszcze gorszy obrót.
Przez zdradę zaufanego członka dworu, książę Leto dostaje się w ręce swoich najgorszych wrogów –
Harkonnenów. Konkubina i syn zmuszeni są uciekać i ukryć się gdzieś na pustyni,
nieżyczliwej dla obcych i przyzwyczajonych do wody ludzi. To tylko zarys
fabuły, jej początek – nie ma sensu rozpisywać się o dalszych wypadkach. To po
prostu trzeba przeczytać!
Prócz trzech ksiąg, opisujących wciągające poczynania Paula Muad’Diba, w
książce znajdziemy jeszcze „Dodatki”, którymi są:
- Ekologia
Diuny (autor w mistrzowski sposób, porusza problemy związane z rozsądnym
gospodarowaniem wodą – jakże nadal aktualny temat!)
- Religia
Diuny (polityka mieszająca się z wierzeniami i przekonaniami)
- Raport
o motywach i celach Bene Gesserit (Ciężko jest je-gdyż są to same kobiety,
nazwać „zakonem” czy „stowarzyszeniem”, jest to po prostu szkoła wypuszczająca
zza swych progów idealnie wyszkolone czarownice - ale nie takie z różdżkami o
jakich myślicie - z misją do wykonania.)
- Almanak
en-Aszraf (opisujący wybrane ustępy z wysokich rodów, dzięki którym łatwiej
możemy odnaleźć się w skomplikowanych powiązaniach między postaciami. Stanowi on
jak gdyby zbiór życiorysów w wielkim skrócie)
W książce zawarta jest również terminologia Imperium – Herbert wprowadza
wiele nowych pojęć, przez co lektura jest bardziej atrakcyjna i
urozmaicona. Dzięki takiemu zabiegowi, wkraczamy
w zupełnie nowy, nieznany dotąd świat, który jak najszybciej chcemy zgłębić.
Nota kartograficzna i mapa Arrakis są świetnym dodatkiem do wykreowanego przez
nas w wyobraźni świata.
Gorąco polecam „Diunę” – jest to książka z gatunku science – fiction, co
może zrazić niektórych z Was, jednak nie warto opierać
się na stereotypach… sama nie jestem fanką tego gatunku, jednak opowieść o
pustynnej planecie pochłonęła mnie bez reszty. I aż kipię z niecierpliwości
kiedy uda mi się znaleźć trochę czasu na przeczytanie kontynuacji historii o
Paulu Muad’Dibie!
Cały cykl składa się z następujących tomów:
 |
źródło wszystkich okładek:
rebis.com.pl |
Jak widzicie jest jeszcze sporo stron do przeczytania, zatem do dzieła!
Cytat ze str.
214