"Na błędach. Poradnik – odradnik" - Paulina Młynarska



Książka 2w1 - łączy w sobie elementy tytułowego poradnika i autobiografii. W treści znajdziemy kąski, których próżno moglibyśmy szukać na portalach plotkarskich! A oddziałują na nas i naszą wyobraźnię tym bardziej, gdyż są prawdziwe, a nie wyssane z palca. „Na błędach” towarzyszymy autorce w odtworzeniu jej największych sukcesów i porażek. Książka pełni funkcję motywatora i przestrogi jednocześnie. Skoro to, wydawałoby się, kolejna książka napisana przez sławną postać mediów (których nie oszukujmy się jest pełno na rynku) to po co w ogóle do niej zaglądać? Odpowiedź znajdziesz poniżej.

Sięgając po „Na błędach. Poradnik-odradnik” byłam bardzo zaciekawiona co znajdę w środku. Z okładki uśmiechała się (i nadal to robi) postać tak dobrze mi znana z „Miasta Kobiet”. Autorka w programie nie boi się w duecie z Dorotą Wellman poruszać tematów tabu, drażliwych, krępujących itd. Jako, że Paulina Młynarska jest aktywną feministką, bardzo dumną z tego i czynnie biorącą udział w różnego typu akcjach związanych z tym obszarem – wykoncypowałam  sobie, że z pewnością ten temat się w książce pojawi. I nie myliłam się :)

Książka podzielona jest na dwie zasadnicze części. Pierwsza z nich poświęcona jest 10 fartom/fuksom/sukcesom, które spotkały autorkę oraz historiom z nimi związanymi. W tej części zapoznamy się z historią bohaterki, która wychowywana w inteligenckim i artystycznym domu w wieku kilkunastu lat postanawia uciec do Paryża i zostaje tam na kilka lat. Podczas tego etapu w jej życiu dowiaduje się, kim tak naprawdę jest feministka, ciężko haruje łapiąc się każdej pracy, szkoli język i szuka swojego ja. W wieku 21 lat zostaje mamą i po raz kolejny jej życie wywraca się do góry nogami. Przeczytamy o wychowywaniu córki, czterech małżeństwach i tyleż rozwodach, o przeprowadzkach, pogoni za szczęściem, podróżach, kobiecej sile i słabościach. Generalnie o tym samym, tylko z innej perspektywy przeczytamy w drugiej części poświęconej zżyciowym błędom i porażkom autorki.

Książka nie jest typowym poradnikiem - tylko w odniesieniu do kilku aspektów dostaniemy wypunktowane rady albo przeciwwskazania autorstwa Pauliny Młynarskiej. Ale czy tego właśnie szukamy? Czy chcemy mieć wszystko podane na tacy? Myślę, że w tej lekturze znajdziemy wiele odpowiedzi między wierszami (wykluczam tutaj ciągłe odwoływanie się autorki, aby pójść z własnym życiem do specjalisty, ale o tym za chwilkę). „Na błędach” bawi, wzrusza, daje do myślenia i niekiedy rozczarowuje – jednak ta książka stanowi doskonałą rozrywkę, którą dosłownie się pochłania. Napisana prostym językiem w lekkim stylu, zabawia nas historyjkami z życia wziętymi, co i rusz okraszona zdjęciami autorki. Największą wadą lektury jest czołowa porada autorki, którą zdaje się można rozwiązać wszelkie życiowe problemy i dylematy, mianowicie: „Jeśli to tylko możliwe, poszukaj terapeuty”. Rozumiem, że dla Pauliny Młynarskiej jest to niezawodny sposób radzenia sobie z przeciwnościami i zdaję sobie sprawę, że to ciągle jest temat tabu w Polsce, gdzie psychiatrów i psychologów ciągle traktuje się z przymrużeniem oka – jednak zbyt często podczas lektury zostajemy oddelegowani do gabinetu... 

Mimo wszystko książka jest warta polecenia. Zainteresowała mnie na tyle, iż postanowiłam zapoznać się z literacką twórczością pani Młynarskiej bliżej (napisała jeszcze we współautorstwie cztery książki).

Czytaj dalej »

Gniew - Zygmunt Miłoszewski



To zdecydowanie najlepsza książka, jaką przeczytałam w tym roku w kategorii „kryminał”! Do tej pory zbieram szczękę z podłogi. Świetna fabuła, dużo akcji, postacie wyrazistsze niż kiedykolwiek. Zakończenie rewelacyjne! Dawajcie mi tu namiary na wszelakie konkursy, do których zgłoszony jest „Gniew”, a będę klikała jak szalona. Ukłony dla Zygmunta Miłoszewskiego, który wykonał kawał dobrej roboty. 
 
Choć z początku nie mogłam zaprzyjaźnić się z prokuratorem Szackim -  to teraz, gdy jego przygody dobiegły końca mogę powiedzieć, że jestem nim zauroczona. (Tak, tak dobrze przeczytaliście, „Gniew” to NIESTETY ostatni kryminał z serii... moja rozpacz nie zna granic, ale może to i lepiej. Wiadomo -„wszystko co dobre, szybko się kończy”, ale o tym chciałam napisać pod koniec recenzji :)). Teodora znowu rzuciło w Polskę, tym razem osiadł w Olsztynie, który nie wywarł na nim większego wrażenia. Główny bohater, jak wszyscy przyjezdni, którzy zostają tutaj na dłużej, nie podziela zachwytu mieszkańców nad wspaniałością tego miasta. Jednak pomijając jego niechęć do Olsztyna można powiedzieć, że w końcu wychodzi na prostą. Znalazł sobie kobietę. I to nie tak jak do tej pory „na chwilę”. Powagę tego związku przypieczętował fakt wspólnego zamieszkania. I wszystko byłoby cudownie, gdyby mieszkali tylko we dwójkę. I tak, chodzi o inną kobietę. Może się już domyślacie? Otóż do duetu wprowadziła się córka prokuratora – Helena Szacka.

Postacie są bardzo wyraziste, niekiedy wręcz przerysowane, ale absolutnie nie przeszkadza to w czytaniu, a tym bardziej w cieszeniu się lekturą. Tak po prostu ma być. Nie jestem zdania, ze kryminały powinny być do cna rzeczywiste i prawdziwe, a ich bohaterowie wyjęci z rzeczywistego świata – tak się po prostu nie da. Kryminał ma dostarczać rozrywki, a ten robi to pierwszorzędnie.

Intryga jest tak podkręcona i zakręcona, że czasami trudno się połapać. Ale to dobrze! Czyta się wtedy z większym napięciem i skupieniem. W „Gniewie” poruszony został temat przemocy domowej i uważam, że autor poradził sobie z jego przedstawieniem. Akcja szybka i zwrotna. Całość idealnie skomponowana. Zdecydowanie więcej jest mroku i przenikającego chłodu w tej książce, ale znajdą się również humorystyczne momenty.  Ach i zakończenie! Majstersztyk jak dla mnie. 

I w sumie, pomimo mojej głębokiej rozpaczy, ciesze się, że już nie spotkam się z Szackim. Lepiej pożegnać się z bohaterem, gdy odchodzi w wielkim stylu, niż gdyby kolejna jego historia miała okazać się klapą.

Na zakończenie przytoczę urywek opinii Ewuli z lubimyczytac.pl ponieważ jest super jednozdaniowym podsumowaniem (całość znajdziecie tutaj):

Ośmielam się stwierdzić, że w tej części przygód pana prokuratora, jak w żadnej innej Szacki jest ,,uwikłany", poznaje tylko ,,ziarno prawdy", aby w końcu ogarnął go ,,gniew"!

Czytaj dalej »
Copyright © 2014 LoliLola , Blogger